Wojciech Sumliński. – Bardziej niebezpieczny mogę być po śmierci…
NOWY TARG. Posmak sensacji miało wieczorne spotkanie z Wojciechem Sumlińskim przybyłym na zaproszenie Nowotarskiej Grupy Mieszkańców PAMIĘĆ. Chętnych, by posłuchać autora kilku demaskatorskich pozycji, zaangażowanego m.in. w wyjaśnianie okoliczności śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, czy niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego z WSI, żadną miarą nie mogła zmieścić zarezerwowana przez organizatorów Sala Regionalna.
Wobec tego zgromadzeni – w zdyscyplinowaniu i kulturalnie, acz „nielegalnie” – zajęli salę widowiskową. Ponieważ niedostępna telefonicznie była pani dyrektor MOK-u, nie pracowali też o tej porze oświetleniowcy, spotkanie odbyło się… w półmroku. Po dwóch godzinach, gdy wychodzący ludzie nabywali kolejne donoszone egzemplarze książki – zakończyło je gremialne podpisywanie petycji do burmistrza, by zezwolił pani dyrektor na bardziej elastyczną pracę MOK-u, jeśli chodzi o udostępnianie pomieszczeń, gdy jest taka społeczna potrzeba. Bo właśnie zaistniała.
Wojciech Sumliński – dziennikarz, psycholog, autor licznych reportaży i programów TVP: „Oblicza prawdy” o działalności SB i magazynu śledczego „30 minut” oraz licznych reportaży telewizyjnych, m.in. o Wojskowych Służbach Informacyjnych (w których ujawnił m.in. fakt współpracy znanego dziennikarza Milana Subotića z WSI w 2007 r.). bywał już wcześniej w Nowym Targu. Tym razem jednak przyjechał ze swoją najnowszą książką „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Jest to prawie 400 stron wypełnionych faktami i cytatami z tajnych dokumentów.
W czasie kampanii prezydenckiej ta pozycja zniknęła ze sklepów internetowych Empiku i Matrasu. Wróciła do sprzedaży internetowej po zakończeniu drugiej tury „ponieważ zawarte w niej informacje są kwintesencją tego, co obecny Pierwszy Obywatel chciałby ukryć przed opinią publiczną”. Autor trudniący się dziennikarstwem i pisarstwem śledczym – bardzo wtedy zajęty dociekaniem, jak i za czyją przyczyną zginął ks. Jerzy Popiełuszko, nie szukał sposobu zdyskredytowania ówczesnego prezydenta i kandydata do reelekcji. Informacje trafiły do niego same – ze źródeł które od dawna ma powód uważać za sprawdzone i wiarygodne.
– Zamieściłem tylko to, na co mam niezbite dowody, które musiałby uwzględnić każdy uczciwy sąd – mówił podczas spotkania w Nowym Targu. – W innym przypadku ta książka miałaby nie 400, a 800 stron. Sam prezydent – gdy młodzi ludzie przynosili na spotkania tę książkę, prosząc, by się ustosunkował, wykazywał dziwną nerwowość i rozdrażnienie.
Traktuje ona bowiem o powiązaniach byłego prezydenta z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi i Fundacją Pro Civili, o której Wojciech Sumliński twierdzi, iż – założona przez oficerów WSI – jest zorganizowaną grupą przestępczą, która wyprowadziła z kraju kilka miliardów zł – najpierw na Cypr, potem w kierunku wschodnim. I „gdziekolwiek by nie dotknąć powiązań Wojskowych Służb Informacyjnych i Pro Civili, to wychodzi Komorowski”.
– Dziwne były losy tej książki – mówił w półmroku sali widowiskowej. – Moi informatorzy byli zastraszani, dwóch musiało wyjechać za granicę. – W zasadzie prezydent dostał ode mnie prezent, bo premiera książki miała się odbyć w grudniu, a odbyła się 22 kwietnia. To znaczy, że mógł – w trybie wyborczym – w dwa dni wykazać mi kłamstwo i uzyskać wyrok. A jednak nie skorzystał z szansy, jaką dawał mu tryb wyborczy. Bo miał pełną świadomość, że nie ma tam zdania, które nie byłoby prawdziwe.
Podczas nowotarskiego spotkania padło z jego ust jeszcze wiele odważnych i ostrzegawczych twierdzeń, np.:
– Dziwne rzeczy się dzieją, a ja nie wszystko jeszcze rozumiem… Z dwóch różnych źródeł wiem, że za placami pana Stonogi stoją ludzie z WSI. To, co obserwujemy, jest kolejnym przegrupowaniem sił. Pojawia się rzekomy męczennik, biznesmen, który chce iść razem z antysystemowcami. To koń trojański, próba zniszczenia ruchu antysystemowego od środka, podczas, gdy tworzy się na naszych oczach coś bardzo pięknego. Szykowana jest dla Platformy Obywatelskiej szalupa – kolejna po tej, jaką miał być pan Petru. PO zdała sobie sprawę, że przegrała w Internecie, wie również, jak zniszczyła Polskę i jakie miliardy zostały zdefraudowane, wyprowadzone z kraju.
Zwracał uwagę, że Bronisław Komorowski, jeszcze jako minister obrony narodowej – wydając pełnomocnictwa rosyjskiej spółce powiązanej z GRU – uczynił polski system obronny całkowicie „odsłoniętym”.
Wymieniał nazwisko mecenasa, u którego zdeponowane były ściśle tajne dokumenty „Samoobrony”. Andrzej Lepper ponoć powiedział: „ – Gdyby te papiery dostały się w niepowołane ręce – moje życie nie jest nic warte”.
Chciał tym wszystkim przekonać, że „mafijność” struktur państwowych i powiązania z dysponentami spoza naszych granic, zwłaszcza w postaci GRU, to wciąż realność. Od swoich informatorów otrzymywał wskazówki nader jednoznaczne: „idź tropem pieniędzy”.
– Bronisław Komorowski nie jest już prezydentem, ale układ, którego on jest emanacją, wciąż trwa – twierdził.
Wśród pytań z sali, na które długo, cierpliwie odpowiadał – nieuchronnie musiało paść i to, czy wie, dlaczego jeszcze żyje… Przeszedł bowiem aresztowania i groźbę „aresztu wydobywczego”. Przetrwał także kilkanaście wytoczonych przeciwko niemu procesów. Przeżył śmierć swoich przyjaciół w niewyjaśnionych okolicznościach. Sam długo wychodził z depresji. Cała jego rodzina zapłaciła bardzo wysoką cenę za jego dociekania.
– W stosunku do mnie przyjęto wyraźną linię postępowania: zaciszyć, pozbawić wiarygodności – mówił ze spokojem. – Natomiast moja śmierć byłaby najlepszą promocją dla moich książek. Uznano, że bardziej niebezpieczny mogę być po śmierci.
Wojciech Sumliński to także autor książki „Teresa Trwa Robot” o tajnych operacjach specjalnych SB, scenariusza filmowego o śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, napisanego dla Agencji Filmowej TVP. W 1997 roku otrzymał nagrodę Ministra Spraw Wewnętrznych za cykl reportaży o nadgranicznej przestępczości zorganizowanej, napisanych pod pseudonimem „Stefan Kukulski”. W 1999 r. był nominowany do nagrody „Press” w kategorii dziennikarstwa śledczego za publikacje o Henryku Goryszewskim, który – pełniąc funkcję przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych – doradzał prywatnym firmom jak unikać płacenia podatków. W tygodniku „Wprost” ujawnił akta świadka koronnego Jarosława Sokołowskiego pseudonim „Masa” (2003) oraz materiały dotyczące kontaktów Andrzeja Kuny, Aleksandra Żagla i lobbysty Marka Dochnala z parą prezydencką Aleksandrem i Jolantą Kwaśniewskimi (2004 – 2006). W roku 2006 ponownie nominowany do nagrody „Press” w kategorii dziennikarstwa śledczego, za materiał opublikowany w tygodniku „Wprost” (wraz z Przemysławem Wojciechowskim), o powiązaniach polityków, służb specjalnych i przestępczości zorganizowanej.
Przed i po spotkaniu w MOK-u jego książki rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Od organizatorów z Grupy PAMIĘĆ dostał w prezencie ciupagę (bo wcześniej „kapelusz, żeby chronić głowę”). Słuchacze nagrodzili jego odwagę i determinację owacją na stojąco. Byli zresztą urzeczeni spokojną relacją człowieka wierzącego – pozbawioną gniewu, agresji i „telewizyjnego” gwiazdorstwa. Kolejka po autografy ciągnęła się do połowy sali.
Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć ze spotkania w Nowym Targu.