Sumliński odpowiada Wielowieyskiej: „Ona tak naprawdę nie jest dziennikarką, jest funkcjonariuszem, propagandystką”
Dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński odniósł się do słów Dominiki Wielowieyjskiej, która stwierdziła na Twitterze, że sprawa autora książki „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” jest „dęta”.
Ile osób w tym kraju wie kto to jest Sumliński? Z całym szacunkiem, to jakaś dęta i dość nudna sprawa
– napisała publicystka gazety Michnika.
W ten sposób dziennikarka zareagowała na słowa Jarosława Gowina, który zasugerował, że powinna zaprosić do swojej audycji Wojciech Sumlińskiego.
Ja przyjmuję Pani zaproszenie pod warunkiem, że Pani wcześniej zaprosi red. Sumlińskiego
– zaznaczył Gowin na Twitterze.
Nie rozumie Pan istoty wolnych mediów. To nie politycy dyktują mediom, kogo zapraszać
– próbowała ratować sytuację Wielowieyjska.
Do sprawy odniósł się również sam dziennikarz śledczy.
To był proces bezprecedensowy. Zeznawał w nim prezydent, Antoni Macierewicz, wszyscy szefowie służb. Jeśli pani Wielowieyska pyta, kim jest Wojciech Sumliński, to sama sobie wystawia świadectwo, jak beznadziejną jest dziennikarką. Tak naprawdę nie jest dziennikarką, jest funkcjonariuszem, propagandystką. Wystarczyłoby, żeby prześledziła materiały swoich kolegów, którzy przez wiele miesięcy poświęcali mi czołówki w „Gazecie Wyborczej” oczywiście atakując mnie
– powiedział Wojciech Sumliński w wywiadzie dla portalu nowypolskishow.co.uk.
Więc ta propagandystka pani Wielowieyska po prostu kłamie mówiąc, że nie wie, kim jest Wojciech Sumliński, bo nie wierzę, że nie czyta własnej propagandówki dla której pracuje. Chętnie spotkam się z panią Wielowieyską i innymi osobami, ale w programie na żywo, żeby nie można było zastosować cięć i manipulacji
– dodał Sumliński.