PREMIERA, JAKIEJ NIE BYŁO !
Cztery zerwane umowy, w tym trzy pod naciskiem Gminy Żydowskiej (czwarty sprawca nieujawniony, ale łatwo domyślny) i relegowanie z czterech miejsc w cztery dni, zorganizowane ad hoc – absolutnie w ostatniej chwili – spotkanie w kolejnym piątym już miejscu, w którym ostatecznie, stacjonarnie pojawiło się mocno ponad tysiąc osób wypełniając po brzegi nie tylko salę główną Domu Dziennikarza na Foksal w Warszawie, ale także korytarze, schody, hol, a nawet pozostając na zimnie na zewnątrz budynku, ponad pięćdziesiąt tysięcy osób oglądających na żywo i ponad sto tysięcy z godzinnym poślizgiem, dziesiątki ujawnionych prowokatorów z transparentami i drugie tyle strażników Marszu Niepodległości plus tabuny policjantów blokujących ulicę Foksal na całej jej długości – tak w największym skrócie wyglądała otoczka premiery książki pt. „Powrót do Jedwabnego”. Różne premiery już w życiu miałem – jak z gigantyczną ponad tysiąc osobową frekwencją w kinie Wisła na Żoliborzu w 2017, różne blokady już w życiu przeżywałem – jak z wielką blokadą książki pt. „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” w 2015, gdy łotr był jeszcze prezydentem i szykował się do reelekcji – ale to ???!!! To, co wydarzyło się w dniu wczorajszym, ponad wszelką wątpliwość przekroczyło wszystko, ale to absolutnie wszystko, czego dotąd doświadczyłem! Pięćdziesiątka na karku i wiele doświadczeń, w tym sporo naprawdę ważnych i poważnych, widziałem zatem w życiu już to i owo – ale że przyjdzie mi doświadczyć aż takiej skali bezprawnego blokowania książki, by pod dyktatem Żydów – ależ się tej książki boją! – być wyrzucanym z miejsca na miejsce i ganianym jak pies po całej Warszawie, by jeszcze w dniu premiery być zmuszonym do odwołania czwartego już kolejnego, wyznaczonego do niej i opatrzonego stosowną umową spotkania, a następnie by POMIMO TEGO WSZYSTKIEGO, jeszcze tego samego wieczora doświadczyć i zobaczyć, jak ponad tysiąc osób poszukujących prawdy przemieszcza się, pomimo późnej pory i zimna, z Mokotowa do Centrum (kilka kilometrów w linii prostej), by w finalnym akordzie dać odpór wszechwładzy Gminy Żydowskiej – przyznaję: czegoś takiego się nie spodziewałem! Na analizę całości przyjdzie czas – już za chwilę – ale teraz, na gorąco, po nocy, która zakończyła się nad ranem, właściwie przed chwilą, chciałem z całego serca podziękować Wszystkim tym Niezwykłym Ludziom: Straży i Przyjaciołom z Marszu Niepodległości, Kolegom Dziennikarzom, Gospodarzom Domu Dziennikarza przy Foksal, Niezależnym Mediom, Uczciwym Posłom, wspierającym nas Prawnikom i Współpracownikom oraz przede Wszystkim Państwu, naszym wspaniałym Czytelnikom i Widzom oraz Wszystkim Ludziom Dobrej Woli, dzięki którym udało się złamać bezprawny dyktat Gminy Żydowskiej w Warszawie i wbrew naciskom oraz zakazom doprowadzić do premiery książki pt. „Powrót do Jedwabnego”. Raz jeszcze z całego serca – DZIĘKUJĘ. Gdy wracałem samotnie do domu po tym niezwykłym dniu i niesamowitym wieczorze, rozmyślałem o słowach Świętego Księdza Jerzego Popiełuszki, mojego Patrona i Mentora, który w 1984 – gdy każdego dnia przed pójściem do LO im. Stefanii Sempołowskiej razem z setkami moich rówieśników udawaliśmy się na Jego niezapomniane Msze Święt odprawiane o godzinie 7 rano w Kościele Świętego Stanisława Kostki – mówił: z pustymi rękami przybyliście na ten świat i z pustymi rękami z tego świata odejdziecie, bo ani majątku, ani znaczenia ze sobą nie zabierzecie, ale jeżeli będziecie podążać przez życie poszukując i broniąc Prawdy – wasze ręce nigdy nie będę puste! Te sowa Męczennika naszych czasów dedykuję Państwu – Wszystkim Ludziom Dobrej Woli, bez których nie mogłoby się udać to wszystko, co wczoraj tak wspaniale się udało! Jesteśmy na początku drogi, bo to z pewnością nie jest koniec kłopotów, początek końca czy nawet koniec początku, ale dziś, dzięki Państwu wierzę w to tak mocno, jak chyba jeszcze nigdy wcześniej: wygramy tę batalię o Prawdę. Wygramy ją Razem, wygramy ja dla nas i dla tych, którzy przyjdą po nas. Do zobaczenia na autorskim szlaku z książką „Powrót do Jedwabnego”. Z Panem Bogiem – Wojciech Sumliński