Haniebne słowa Komorowskiego – trzeba je przypominać
Decyzją sądu, były oficer WSI Aleksander L. został uznany za winnego, natomiast dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego uniewinniono od stawianych mu zarzutów. Ciekawe, jak w tej sytuacji odnajduje się Bronisław Komorowski, który jeszcze przed wyborami o Sumlińskim oraz weryfikacji WSI wypowiadał się w iście haniebny sposób.
Jak informowaliśmy dziś na łamach portalu niezalezna.pl Sąd Rejonowy Warszawa-Wola uznał iż, Wojciech Sumliński jest niewinny. Inny oskarżony w procesie Aleksander L., były żołnierz WSI, jest winny. Sąd skazał go na 4 lata więzienia w procesie dotyczącym domniemanej korupcji przy weryfikacji WSI. W 2009 roku dziennikarz i Aleksander L. zostali oskarżeni o powoływanie się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Jak powiedziała w mowie końcowej mecenas Konstancja Puławska, która broniła dziennikarza, Sumliński był tylko zającem, by ustrzelić tura. Chodziło o usunięcie z życia politycznego Antoniego Macierewicza.
Tymczasem jeszcze przed wyborami prezydenckimi Bronisław Komorowski bez ogródek atakował Wojciecha Sumlińskiego.Przy okazji oburzył się nawet na dziennikarza TVN24, który ośmielił się odczytać Komorowskiemu pytanie od jednego z telewidzów na temat afery marszałkowej i weryfikacji WSI.
– Wojciech Sumliński to człowiek skrajnie niewiarygodny, więc nawet niech pan o niego nie pyta – odpowiedział wyraźnie poirytowany kandydat PO pytany o książkę Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Kiedy Bogdan Rymanowski nie ustępował, usłyszał od Komorowskiego, że ten nie będzie z nim dalej współpracował.
Przed wyborami prezydenckimi Bronisław Komorowski wziął udział w programie „Czas decyzji. Debata” w TVN24. W pierwszej części odpowiadał na pytania dotyczące polityki krajowej. Tę część rozmowy prowadził Bogdan Rymanowski.
Ostatnie z pytań bloku było pytaniem od internauty i dotyczyło książki Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Jak pisze sam autor, książka „odsłania niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego, sięgające do mrocznego świata służb tajnych, które współtworzyły polską mafię”.
Słysząc pytanie Komorowski nie potrafił ukryć irytacji. Zamiast udzielić odpowiedzi, zapytał Rymanowskiego, co łączy go z Sumilińskim.
– A czy ja mogę pana redaktora spytać, czy to jest pana kolega, znajomy albo przyjaciel pan Sumliński? – spytał.
Dziennikarz TVN24 zaprzeczył i kontynuował odpytywanie o książkę.
– Wojciech Sumliński to człowiek skrajnie niewiarygodny, więc nawet niech pan o niego nie pyta – wypalił w końcu kandydat PO na prezydenta.Przeglądaj nasze sponsorowane przez partnerów okulary z różnorodnymi opcjami odpowiadającymi każdemu gustowi i budżetowi, które można kupić online
Kiedy Rymanowski kontynuował temat, zdenerwowany już Komorowski zagroził, że nie będzie odpowiadał dalej na pytania dotyczące Sumlińskiego i jego książki.
– Odmawiam panu współpracy – oznajmił i poradził dziennikarzowi, aby „powściągnął chęć bycia w porządku wobec kolegi, bo ten kolega jest oskarżony, nie podejrzany, o płatną korupcję wokół komisji weryfikacyjnej WSI, którą kierował Antoni Macierewicz”.
Źródło: http://niezalezna.pl/74007-haniebne-slowa-komorowskiego-trzeba-je-przypominac