13 kwiecień 2013
Normalne absurdy
W latach 60 Wiesław Gomułka miał powiedzieć: „Za sanacji nasze rolnictwo stało nad przepaścią, a teraz uczyniło krok do przodu”. Cytat ów pokazuje, że poruszanie się do przodu – postęp – może mieć tragiczne skutki. Otaczający nas zewsząd zwolennicy postępu chcieliby nadać otaczającej rzeczywistości własne, postępowe rzecz jasna, oblicze. Szkopuł w tym, że nie ma pewności, iż zwolennicy postępu wniosą postęp w życie społeczeństwa, a przeciwnie – istnieją przesłanki, że wniosą destrukcję. W „świecie postępu” właściwie nie wiadomo, czym jest dobro i zło, bo to zależy wyłącznie od sytuacji. Zwolennicy postępu są ponad dobrem i złem, są ponad wszelkimi normami społecznymi – w efekcie terroryzują normalnych ludzi, zwanych przez nich „ciemnotą”. Uważają, że rodzina to przeżytek, bo z „postępowego” punktu widzenia liczy się tylko to, co przynosi dochód i przyjemność, a przecież rodzina, to także obowiązki, więc na co komu potrzebna rodzina? Zapomina się o tym, że ludzie, gdy są blisko śmierci, najczęściej żałują dwóch rzeczy: że bez sensu gonili za bzdurami i że mieli za mało dzieci, które są nie tyle obciążeniem, co źródłem motywacji i radości. To ostatni moment, by ratować Polskę przed zapaścią demograficzną. Rząd Tuska, rząd na „tu i teraz” kompletnie się tym nie interesuje, bo to rząd nad wyraz „postępowy”, rząd pozorantów i specjalistów od public relations doprowadzonego do granic absurdu. Trudno uciec od przykrej refleksji, że żyjemy w czasach absurdu, do których pasuje pewna – absurdalna – anegdota. „Mój pies biega za wszystkimi samochodami” – skarży się właściciel psa weterynarzowi. – Ależ nie ma w tym nic nienormalnego, wiele psów ugania się za samochodami – odpowiada weterynarz. – Zgoda – rzecze na to właściciel czworonoga- ale mój pies najpierw dogania samochody, a potem zakopuje je w ogrodzie”. Jeżeli nie rozumieją państwo sensu tej anegdoty, to wbrew pozorom dobry znak, bo może oznaczać, że wciąż jeszcze nie jesteście postępowi – za to jesteście normalni.